poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział Pierwszy

    Siedziałam po turecku na łóżku i przeglądałam stare księgi, które znalazłam u swojej babci. Moje brwi były cały czas zmarszczone w zdziwieniu. Nie rozumiałam po co jej takie dziwne książki, które były wypełnione tajemniczymi rysunkami i niezrozumiałym językiem. Westchnęłam i z trzaskiem zamknęłam jedną z nich, obróciłam głowę i spojrzałam na godzinę. Była piąta dwadzieścia. Czyli za półgodziny wychodzę z Finn'em biegać. Nie spałam całą noc, nie mogłam. To wszystko ciekawiło mnie bardziej. Pytałam się rodziców, po co jej to było potrzebne, ale mówili, że nie mają pojęcia. Wiedziałam, że coś ukrywali, ale dlaczego? I co? Położyłam głowę na poduszkach i zamknęłam powieki. Gdy usłyszałam budzik podniosłam się szybko. Piąta pięćdziesiąt. Szybko minęło.
    Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej spodnie i bluzkę specjalną do biegania. Ubrałam się i poszłam do łazienki. Włosy związałam w kucyk, umyłam zęby i twarz. Wzięłam ze sobą telefon i słuchawki i zakładając buty wyszłam z domu. Truchtem udałam się w stronę parku, gdzie zawsze biegamy. Szatyn rozgrzewał się przy jednej z ławek, stanęłam obok niego i posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Bez słowa i ze słuchawkami w uszach, pobiegliśmy wzdłuż parku, potem skręciliśmy w prawo i biegliśmy naokoło. Po ponad godzinie zatrzymaliśmy się zmęczeni i pożegnaliśmy, potwierdzając swoje przyjście na imprezę do Isobel. Tak ona wyprawiała najlepsze.
Weszłam do domu i zdjęłam buty. Tato siedział przy stole i pił swoją kawę, przeglądając coś na laptopie. Grzenie się z nim przywitałam i podeszłam do lodówki, wzięłam z niej wodę i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam telefon na łóżko, wybrałam czystą bieliznę i powlekłam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w dresy i zwykłą bluzkę. Położyłam z powrotem na łóżko i zalogowałam na facebook'u. Zobaczyłam dostępnego Chrisa aka mojego chłopaka, więc otworzyłam okienko rozmowy i napisałam.

E: Hej :)
Ch: Hej kochanie :)
E: Czemu już nie śpisz? Są wakacje, zwykle nie można cię zwlec z łóżka przed jedenastą.
Ch: Nie mogłem spać :/ Jak się biegało z Finn'em?
E: Tak jak zawsze.
Ch: Okej, idę już. Może uda mi się zasnąć. Do zobaczenia skarbie ;)
E: Miłych snów xx

Z westchnięciem zamknęłam laptop i odłożyłam go na szafkę nocną. Czuję, że on coś przede mną ukrywa, a przez to się oddalamy. Często znika, wyjeżdża, a potem pojawia się nagle i przeprasza, że zostawił mnie bez słowa wyjaśnienia. Wydaje mi się, że on już mnie nie kocha. Jakby te słowa, były bez znaczenia. Mam dość kłamstw, ale nie chcę go zostawiać, za bardzo mi zależy. Może w końcu wyjaśni mi co się z nim dzieje i wszystko się ułoży? Nie jest już tak jak na początku, ale nic nie trwa wiecznie, prawda? Wszystko się kiedyś kończy, tyle że ja nie chcę końca nas. Za dużo szczęścia wprowadził w moje życie, a jak odejdzie to zabierze to wszystko ze sobą, a mi zostaną wspomnienia po nim, a to mi nie wystarczy. Muszę z nim porozmawiać, mam nadzieję, że w końcu się przede mną otworzy.
    Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki czując nagłą potrzebę fizjologiczną. Gdy załatwiłam sprawę w ubikacji, zeszłam na dół do salonu i usiadłam na kanapie. Owinęłam się kocem i sięgnęłam po pilot włączając tv. Skakałam po kanałach, aż zatrzymałam się jakiś kreskówkach. Mimo iż miałam już 18 lat, bajki nigdy mi się nie znudziły, a seria Dzwoneczka i Piotruś Pan to moje ulubione filmy animowane. Uwielbiałam te postacie i ich przygody. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni, zobaczyłam świeże drożdżówki w koszyku i sięgnęłam po jedną, wróciłam przed telewizor i do swojej poprzedniej pozycji, zjadając smakołyk.
Po kilku odcinkach "SpongeBoba", usłyszałam kroki na schodach, a w salonie zjawiła się moja mama. Uśmiechnęłam się, co odwzajemniła.
- Dlaczego nie śpisz? - spytała i usiadła obok mnie.
- Dziś wtorek, czyli dzień biegania z Finnem - odpowiedziałam. Tylko we wtorki, czwartki i soboty biegaliśmy, gdybyśmy robili to codziennie, to nigdy byśmy nie byli wyspani, a szczególnie ja. - Po drugie i tak nie mogłam zasnąć.
- Nadal oglądasz te księgi babci? Przecież nic nie możesz z nich wyczytać, czemu się nimi przejmujesz? - Spojrzała na mnie unosząc brwi.
- Bo mnie ciekawią - powiedziałam, jakby to było oczywiste, a było.
- To niech przestaną, bo pewnie nic się nie dowiesz. Babcia była zakręconą kobietą. - Mama wzruszyła ramionami i kładąc dłonie na swoich kolanach wstała i poszła prawdopodobnie do kuchni.
Nabrałam głośno powietrza i wypuściłam je ze świstem. Pobiegłam do swojego pokoju i sięgnęłam po telefon. Napisałam do Noami wiadomość czy już nie śpi i czy ma ochotę się spotkać. Na odpowiedź nie musiałam czekać długo. Umówiłam się z przyjaciółką w kawiarni, którą często odwiedzamy. Było tam zawsze cicho i spokojnie. Można było normalnie porozmawiać. Przebrałam się w bordową bluzkę z rękawami, które sięgały do łokci i ciemno granatowe spodnie. Poszłam do łazienki i wyprostowałam włosy, które zdążyły już wyschnąć i pokręcić się. Rzęsy pomalowałam mascarą, a usta malinowym błyszczykiem. Wyszłam z pomieszczenia, zabrałam swój portfel i telefon. Zeszłam na dół założyłam buty, przy okazji powiadomiłam mamę, że wychodzę z Noami.
    Otworzyłam drzwi i natychmiast moją twarz otuliły promienie słońca. Na dworze było ciepło i wiał przyjemny wiatr. Jak na godzinę dziewiątą w wakacje, dość dużo osób wyszło już z domu, ale co się dziwić, każdy chce korzystać z wolnych dni. Powolnym krokiem szłam w kierunku kawiarni, uśmiechając się do niektórych znajomych twarzy. Mimo iż mieszkałam tutaj od urodzenia i znałam to miasteczko jak własną kieszeń, codziennie widywałam coraz więcej nowych twarzy. Tak jakby zastępowały te, które tajemniczo giną, a ich sprawy śmierci nie są nigdy rozwiązane. Tak samo jak sprawa mojej babci. Umarła, ale nie znaleziono żadnych przyczyn jej śmierci, już trzy miesiące trwa śledztwo, a mimo to nie wiadomo czemu zginęła. Nie była chora, nie miała zawału, ani żadnych śladów, które wskazywałoby morderstwo. Moi rodzice niedawno zdecydowali się na sprzedanie jej domu, więc musieliśmy wyczyścić go z jej prywatnych rzeczy. Mama wszystko pochowała z piwnicy, a mi udało się zabrać te cholerne książki. Chyba w końcu dam sobie z nimi spokój.
Stanęłam przed drzwiami budynku, w którym miałam spotkać się z moją przyjaciółką. nacisnęłam klamkę i pociągnęłam drzwi w swoją stronę, a następnie weszłam do środka. Zajęłam jeden ze stolików, kiedy zdałam sobie sprawę, że dziewczyny jeszcze nie było. Podeszła do stolika, bardzo dobrze znana ze szkoły przeze mnie kelnerka. Uśmiechnęłam się do niej.
- To co zawsze? - spytała wyciągając długopis i notatnik z kieszeni swojego fartucha, którego miała zawiązanego wokół bioder. Pokiwałam głową, a ona z delikatnym uśmiechem zapisała moje zamówienie na kartce. Powiadomiła mnie, że niedługo przyniesie mi napój odeszła do innych klientów. Tak jak wspominałam, jesteśmy tu częstym gościem.
Mój wzrok spoczął na Noami, która wparowała do kawiarni, a jej twarz wyrażała zdenerwowanie.
Zmarszczyłam brwi, kiedy usiadła naprzeciw mnie.
- Co się stało? - spytałam.
- Muszę coś ci pokazać. - Wyciągnęła swój telefon z kieszeni, który po chwili znalazł się przed moją twarzą. Na zdjęciu widziałam Chris'a, który całował się z jakąś brunetką.
- Co-kiedy? - Do moich oczu napłynęły łzy, a jedna z nich spłynęła po moim policzku.
- Nie dawno, przy fontannie. Kiedy ich zobaczyłam zrobiłam zdjęcie i od razu tu przybiegłam.
Poderwałam się nagle z krzesła i szybkim krokiem wyszłam z budynku idąc w stronę miejsca, które wskazała mi brunetka. Poczułam jej rękę, która owinęła moje przedramię. Natychmiast je wyszarpałam i wycierając łzy, przyspieszyłam kroku.
- Elena nie idź tam teraz, tylko pogorszysz sprawę. - Usłyszałam jej krzyk za sobą, ale go zignorowałam. Byłam wściekła. To dla niej mnie zostawiał tak? Przez nią się oddaliliśmy? Jak on mógł? Kocham go całym sercem, a on mnie zdradza. W ogóle dlaczego? Co ja takiego mu zrobiłam, bo nie rozumiem. W moich oczach była na sto procent widoczna złość. Zaciskałam mocno pięści widząc ich z daleka. Miłość do niego zastąpiła chęć zemsty. Chciałam, żeby był zraniony tak jak ja w tym momencie.

3rd POV's

Siedział na jednej z ławek i patrzył na szatynkę, która wściekła szła w kierunku swojego chłopaka. Uśmiechnął się, bo wiedział, że jest smutna. Tylko żałował, że to nie jego zasługa. Niestety tu nie mógł nic zrobić. Wiedział, że będzie chciała się zemścić na blondynie, który jej to zrobił. Czuł, że czeka go naprawdę dobre przedstawienie. Wyjął z kieszeni paczkę orzeszków, usiadł wygodniej i patrzył rozbawiony na zaistniałą sytuację. Kiedy zobaczył, że dochodzi do rękoczynów, które o dziwo były wymierzone w dziewczynę, przez jej w tej chwili byłego, wstał z miejsca i pewnym siebie krokiem ruszył w ich stronę. Postanowił zdobyć zaufanie dziewczyny. Wtedy jego plany się zmienią, ale będzie o wiele więcej zabawy.

***
Witam was z pierwszym rozdziałem! :) Jest dość krótki, ale nie jestem pewna czy będą dłuższe. 
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale rozdział pisałam kilka razy, bo nie podobały mi się jego wcześniejsze wersję. Wybaczcie za wszystkie błędy, jeśli za jakieś są. I to chyba tyle.
Uprzedzam rozdziały będą dodawane nieregularnie, ale postaram się jak najczęściej :)
Więc, do następnego! xx

3 komentarze:

  1. Rozdział fajny, historia zapowiada się dość ciekawie. :3 Zastanawia mnie jaką tajemnicę skrywała babcia Eleny i przyznaję, że mam już nawet swoją małą teorię, haha :D Jednak mam jedno malutkie ale... a mianowicie fajnie by było gdybyś bardziej rozwinęła tekst. :) Wiesz chodzi mi o to być zadbała o dokładniejsze opisy i bardziej rozbudowała zdania. :D Bo reszta jest okej. :P
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!
    Na początku chciałam Ci podziękować za link do tego bloga, bo historia zapowiada się obiecująco i rozdział jak i prolog bardzo mi się spodobał.
    Jednak powrócę do oceny rozdziału.
    Sama treść jest bardzo ciekawa, choć zbyt wiele nie zdradza, ale to dobrze. Pierwsze rozdziały z reguły powinny mało ujawniać.
    Ciekawa odmiana - Elena czarownicą - odmienny wątek od wszystkich innych, a jednak bardzo intrygujący. Mimo, że nie było okazji, abyś bardziej oświetliła nam postać Chrisa, jestem na sto procent pewna, że już go nie lubię. Po prostu jest wredny.
    Fajnie, że wprowadziłaś do rozdziału wątek przyjaźni Eleny z Finn'em oraz Naomi. Mam też nadzieję, że niedługo wprowadzisz także Isobel.
    Zaciekawił mnie też fakt z niewyjaśnioną śmiercią babci Eleny. Mam takie dziwne wrażenie, że w całą tą sytuację wmieszany jest Kai. Jeżeli się nie mylę, zgaduje iż będzie naprawdę ciekawie.
    Ah ten Kai. Pierwszy rozdział, a on już wprowadza swój niecny plan w życie. Na pewno nie wynik nie z tego nic dobrego, ale lubię takie zagmatwane i tajemnicze historie.
    Cóż, błędów trochę wyłapałam. Mam nadzieję, że z następnymi rozdziałami będzie ich mniej, ale jak wiadomo - każdemu się zdarza. Nikt nie jest idealny.
    Moją ocenę już znasz więc już powoli kończę. Możesz we mnie Widzew stałą czytelniczekę i komentatorkę i oczywiście dodaje Twojego bloga do obserwowanych.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa weny oraz wolnego czasu na pisanie dalszych notek.
    PS. Zapraszam również do siebie. http://damon-salvatore-crow.blogspot.com/
    Preferuje czytanie za czytanie.
    #Aleksandre

    OdpowiedzUsuń
  3. Intrygująco się zaczyna, muszę przyznać, ale jak dla mnie brakuje trochę uczuć :D Nie wiem, jakoś lubię jak w opowiadaniach są one bardziej rozwinięte... Co nie zmienia faktu, że rozdział bardzo mi się podoba, a psychopatyczne zachowanie Kai'a(bo podejrzewam, że to on zajadał się orzeszkami) wcale mnie nie zawiodło! :)

    OdpowiedzUsuń