sobota, 5 września 2015

Rozdział Szósty

Brunetka z cichym jękiem otworzyła ociężałe powieki. Zamrugała kilka razy i sięgnęła ręką do sprzętu, który wyrwał ją z przyjemnego i potrzebnego snu. Dźwięk budzika z każdą sekundą irytował ją bardziej więc natychmiast wyłączyła telefon i odwróciła się na drugi bok, chociaż nie było szansy, żeby w tym momencie zasnęła, ale mogła jeszcze chwilę poleżeć w ciepłym i wygodnym łóżku. Zaczęła sobie przypominać wydarzenia, które miały miejsce w jej życiu w przeciągu kilku miesięcy, a w jej oczach prawdopodobnie stanęłyby łzy, gdyby nie wylała ich już doszczętnie poprzedniej nocy. Z zamachem odgarnęła ze swojego ciała kołdrę, a kiedy zimne powietrze spotkało się z jej rozgrzanym ciałem, momentalnie pojawiła się na nim gęsia skórka. Elena zadrżała lekko i na palcach podbiegła do szafy i wyciągnęła z niej turkusowy i miękki szlafrok. Zarzuciła go sobie na ramiona i zawiązała wokół pasa. Wyszła ze swojego pokoju i po cichu zeszła do kuchni. Jak się spodziewała w pomieszczeniu znajdowała się już Jenna, popijająca parującą kawę.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie Elena do bardziej spokojnej kobiety niż była wczoraj.
- O cześć! Już wstałaś, jak widzę. - Jenna uśmiechnęła się delikatnie do siostrzenicy i jej wzrok z powrotem powędrował do biało-czarnych kartek, leżących przed nią. Brunetka podeszła do lodówki i wyjęła z niej mleko, następnie z szafki płatki oraz miskę. Wlała do niej biały płyn, a następnie wsypała kulki czekoladowe. Zamieszała to łyżką, aby mleko było bardziej kakaowe i usiadła naprzeciw swojej cioci nabierając co chwilę porcję śniadania i pakując go do buzi.
- Co piszą? - spytała, kiedy przełknęła rozgryzione płatki. Jenna spojrzała na nią smutnym wzrokiem i westchnęła cicho.
- Kolejne morderstwo - mruknęła i przerzuciła kartkę na drugą stronę. - Zabójca nie próżnuje. Tylko co on zamierza? Chce zamordować wszystkich mieszkańców Mystic Falls? Dlaczego? I nie rozumiem co zrobiła mu nasza rodzina. Eleno boję się o nas. Musimy wyjechać.
- Wiem i ja też się boję, ale moi przyjaciele, nie mogę ich zostawić, a na pewno ich rodziny nie zechcą opuścić miasta, niektórzy mimo iż mają przed nosem takie wydarzenia, nie widzą zagrożenia. To jest takie bezmyślne, ale znam rodziców Noami. Oni od zawsze tu mieszkali i za żadne skarby nie wyniosą się stąd - powiedziała Elena i odsunęła od siebie miskę. Łokcie oparła o blat stołu, a brodę na dłoniach. - Ty i Jeremy powinniście wyjechać-
- Elena! Myślisz, że zostawimy cię tutaj? Jeśli mamy opuścić Mystic Falls to razem! - Jenna coraz bardziej się denerwowała. - I w ogóle skąd pomysł, że ty masz tu zostać, hm? To też jest bezmyślne!
- Nie wiem, ale po prostu nie czuję się zagrożona, bardziej martwię się wami, okej?
Ich rozmowę przerwał Jeremy, który zaspany wszedł do kuchni. Mruknął coś na przywitanie i wyciągnął z lodówki sok jabłkowy, wziął spory łyk i odstawił go na miejsce. Elena wstała od stołu i wróciła do swojego pokoju. Postanowiła się przebrać, a następnie może spotkać z przyjaciółmi? Naprawdę bardzo jej ich brakowało. Potrzebowała ich wsparcia i miała ogromną chęć wygadać się komuś. Przebrała się w czarne obcisłe jeansy i zwykła granatową bluzkę z długim rękawem. Włożyła do kieszeni telefon i kilka banknotów, które wyjęła ze skarbonki. Później weszła do łazienki, umyła zęby i twarz, a następnie rozczesała poplątane kosmyki włosów. Stwierdzając, że jest gotowa wyszła z pomieszczenia, a następnie z domu, wcześniej informując brata i ciocię o tym gdzie się wybiera.
Niestety nie miała pewności, czy którykolwiek z jej przyjaciół znajduje się w Mystic Grill'u, więc wysłała krótką wiadomość Noami i Isobel o tym, że chce z nimi porozmawiać. Po kilkunastu minutach weszła do mało zatłoczonego budynku. W środku byli tylko barman, jacyś dość starzy ludzie, trójka nastolatków, których kojarzyła ze szkoły i kelnerka opierająca się o ladę. Elena zajęła jeden ze stolików i czekała cierpliwie na swoje przyjaciółki. Po jakimś czasie ujrzała w drzwiach blondynkę, która z uśmiechem podeszła do dziewczyny, przytuliły się na powitanie i usiadły na przeciwko siebie.
- Jejku, cieszę się, że napisałaś do mnie. W końcu! - powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Ja też, po prostu brakuje mi was i zrozumiałam, że to jednak ja zachowuje się samolubnie i głupio, odpychając was mimo, że chcieliście mi tylko pomóc - odparła Elena i założyła kosmyk włosów za ucho.
- Nie uwierzysz - zaczęła cicho Isobel. - Podsłuchałam wczoraj, zupełnie przypadkowo, rozmowę mojej mamy z panem Cameronem. - Jej mama pracowała jako zastępca szeryfa. - Podobno wpadli na trop tego zabójcy. Rozumiesz Eleno? Tego kto zamordował twoich rodziców spotka zasłużona kara!
Elena nie mogła uwierzyć w to. Już nie będzie musiała się bać o siebie, Jeremy'ego i Jenne. Zero strachu o ich życia. Uśmiechnęła się. Ma tylko nadzieję, że zdążą go złapać zanim popełni kolejne morderstwo.
Dziewczyny rozmawiały od teraz o błahostkach. Jak to Jennifer, która chodzi z nimi na angielski i matematykę, zdradziła swojego chłopaka z mężem swojej kuzynki, albo że Paul ponownie trafił do aresztu za bójkę z Davidem. Elena pomyślała, że znów chciałaby wrócić do swojego życia sprzed roku.

Patrzyła na nią z ukrycia. Widziała jej uśmiech. Jak się śmieje. Jakim sposobem ona mogła być taka szczęśliwa. Zabiła jej rodziców i grozi jej ciotce, a ona mimo to się perfidnie śmieje! Mogłaby przynajmniej uciekać, bo zabawnie byłoby patrzeć jak chowa się w różnych krajach nie wiedząc, że zawsze będzie jej deptać po piętach.
Odgarnęła swoje ciemne brązowe loki na plecy i uśmiechnęłaby się złośliwie, gdyby miała plan, ale go nie ma!
Do cholery z tym.
Odepchnęła się od ściany i zniknęła w uliczce. Stukot jej obcasów jak zwykle odbijał się od ścian budynków. Elena zabrała jej wszystko, bo to ją wybrali. Nawet nie zdali sobie sprawę jakiego potwora stworzyli.
Po kilku chwilach znalazła się przed dużym budynkiem z ciemnym dachem. W środku paliło się kilka świateł. Bez ceregieli weszła do środka i z hukiem zamknęła drzwi. Oparła jedną dłoń na biodrze i rozejrzała się. W przedpokoju pojawił się ciemny brunet z zimnymi niebieskimi oczami.
- Witaj Damon. - Uśmiechnęła się lekko mrużąc oczy.
- Wróciłaś - powiedział oniemiały, ale po chwili uniósł jeden kącik wargi do góry. - Wróciłaś Katherine.

Elena dopiero po zmroku wyszła z Mystic Grill, razem z Finnem, który postanowił odprowadzić ją do domu. Rozmawiali przez całą drogę o wszystkim i o niczym.
- Naprawdę nie chcę wracać do szkoły - powiedział.
- Connor na pewno jest wniebowzięty - zaśmiała się delikatnie.
Stanęli na ganku domu Jenny i pożegnali się. Elena weszła do środka i poczuła zapach jakiegoś ciasta.
Szarlotka!
Wbiegła do kuchni i kiedy zobaczyła kto w niej jest zatrzymała się prawie upadając. Jenna i jakiś nieznajomy facet siedzieli przy stole pijąc herbatę i śmiejąc się jak gdyby nigdy nic.
- Elena! - zawołała uśmiechnięta kobieta i machnęła ręką, aby jej siostrzenica podeszła do niej. - To jest Ric, Ric to jest Elena - przedstawiła ich sobie, a mężczyzna podał jej dłoń.
- Alaric Saltzman.
- Elena Gilbert - brunetka nie była przekonana do blondyna i dlatego natychmiast się cofnęła.
- Alaric pracuje ze mną w biurze i postanowiłam zaprosić go na kolację - wyjaśniła Jenna. - Jeremy jest u siebie na górze, a jedzenie będzie za półgodziny.
Dziewczyna tylko pokiwała głową i udałą się do swojego pokoju. Wyciągnęła pamiętnik i usiadła na łóżku.

Drogi Pamiętniku!
Dziś cały dzień spędziłam z moimi przyjaciółmi. Tęskniłam za nimi to oczywiste, potrzebowałam ich. Nie rozumiem czemu cały czas byli przeze mnie odpychani, to był błąd. Isobel zdradziła mi dzisiaj, że podobno policja i FBI są już na tropie mordercy moich rodziców oraz innych mieszkańców Mystic Falls. Mam nadzieję, że złapią go przed tym jak popełni kolejne zabójstwo. 
Kiedy wróciłam z Mystic Grilla, zobaczyłam, że Jenna kogoś przyprowadziła. Nazywa się Alaric Saltzman. Podobno pracuje z nią w biurze. Cóż nie wnikam w to, mam nadzieję, że jest dobrym człowiekiem i nigdy nic przy nim jej się nie stanie. 
Chyba nie mówiłam ci co odkryłam. Mój brat Jeremy ma w swoim pokoju tajne przejście, za którym jest jakiś schowek drewnianych kołków, kuszy i innych tego typu rzeczy! To jest koszmar. Obawiam się, że może coś mu się stać. Nie mam pojęcia czy zabija wampiry, nie powiedział mi tego, ale to wszystko chyba jest jednoznaczne, prawda? 
Muszę kończyć, napiszę ponownie jak najszybciej. 

Schowała zeszyt na swoje miejsce i położyła się na łóżku. Miała nadzieję, że wkrótce się to skończy. Zapowiadało się raczej na to. Kiedy morderca zostanie złapany, będzie mogła odetchnąć. I nagle jak z bicza strzelił przypomniała sobie.
Zemsta.
Musi sama dokonać wyroku na nim. Obiecała to sobie i nie puści mu tego płazem. Choćby sama miała zginąć.


***



Wracam po dość długiej przerwie! Witajcie. 
Przepraszam was za tak długą nie obecność i za to, że rozdział jest bardzo krótki, ale chciałam go w końcu dodać. Postaram się aby następny był dwa razy dłuższy. Więc trochę się wyjaśniło. Nie planowałam tego w ten sposób, ale także w żaden inny. Wiem, że dopiero rozdział szósty, a już tyle się wydarzyło, niestety ja tak mam, że leciałabym z akcją jak najszybciej i całe opowiadanie skończyłabym na rozdziale dziesiątym, ale się powstrzymuję i staram jak najbardziej! Mało Kai'a, wiem. Prawdopodobnie pojawi się w następnym rozdziale.
I jeśli o to chodzi to nie wiem co ile będę dodawać, bo zaczęła się szkoła, a ja w tym roku mam testy i bierzmowanie, no niestety. Choć będę próbować. 
Więc do następnego rozdziału :)

2 komentarze:

  1. Czego Katrinne chce od Damona i oco chodzi z tym,że Elena wszystko odebrała Katrinne i kogo złapią pozdrawioam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń